Czy związki na odległość mogą przetwrać?

Czy związki na odległość mogą przetwrać?

Znam kilka osób, które starają się ułożyć życia w czymś takim, jak związek na odległość. Sam z resztą staram się osiągnąć, to co oni. No wiadomo miłość nie wybiera. Zwłaszcza taka, która daje przeszkody do pokonania na samym starcie.

Nie wiem, jak wy, ale czasami spotykałem się z przekonaniem, że związek właśnie na odległość, to coś prostszego. W żadnym wypadku. Poniżej przedstawiam wam dziesięć rzeczy, których nie wiedzieliście o takim rodzaju relacji między ludźmi.

Zaufanie.

No wiadomo, musi być obecne w każdym związku, ale w takim, jak ten to, coś co jest najtrudniejsze do zbudowania, ale i też bardzo łatwe do stracenia. Nawet na etapie początkowym jeśli sobie nie ufacie to, co jeszcze tutaj robicie? Rozejdźcie się zanim jedno drugiemu zrobi krzywdę.

Uczucia.

No bez nich to ani rusz. To właśnie uczucie spaja osoby w takich związkach i mimo tego, że jest ciężko i tak trzyma ludzi razem. Jednak trzeba pamiętać, że nic nie jest stałe, i nawet uczucie się wypali, dlatego mimo wszystko skupiajcie się na jego pielęgnacji. Bo jeśli wiecie, że to jest to i wiecie, że warto o to walczyć, a poddać się łatwo to nawet mi nie próbujcie.

Pierwsze spotkanie.

Dlaczego taki tytuł akapitu? Zaraz wam wyjaśnię, bo to bardzo proste. W dzisiejszych czasach łatwo poznawać ludzi z całego świata, bo mamy do tego takie możliwości. Tak samo mogą poznać się dwie osoby i w sobie zakochać(tak, wiem, że przez Internet się nie, da, jednak motyle w brzuchu mogą się pojawić). Oczywistą sprawą jest, że pierwsze spotkania nie należą do łatwych oraz przyjemnych. Chcemy siebie przedstawić z jak najlepszej strony. Czasami też takie zdarzenia zakończyć znajomość zanim ona się rozpocznie.

Ale poszło nie tak, że to się skończyło? W sieci możemy wykreować siebie na ideał czy cholera wie jeszcze kogo, ale wtedy robiąc coś takiego często sprawiamy, że kiedy zderzają się nasze obrazy tego, jacy jesteśmy naprawdę z tym kim jesteśmy w Internecie, To często to się ze sobą rozmija, a my wychodzimy na kłamcę, który chciał być kozakiem, ale coś nie wyszło i stał się frajerem.

Ale jest coś, czego i tak nie zniesiemy i nie pozbędziemy przed tym „pierwszym” spotkaniem. Mowa tutaj oczywiście o ekscytacji. Często jeśli czujemy się, jakbyśmy się zakochali to jesteśmy zestresowani, bo boimy się, że zrobimy coś głupiego. Mamy te motyle w brzuchu, które sprawiają, że nie potrafimy znaleźć sobie miejsca na świecie. Jesteśmy jeszcze do tego wszystkiego niepewni, bo co jeśli nie wyjdzie, co wtedy robić? A co do cholery robić, jak wyjdzie?

Internet.

W dzisiejszych czasach kontakt mamy ułatwiony prawda? Wszędzie sieć, komunikatory, smsy, e-maile i samo dzwonienie do siebie sprawia, że jakoś trzymamy te nić, która nas połączyła, a my staramy się jej w żaden sposób nie przerwać, bo jest dla nas cenna.

Reszta spotkań.

Spotykacie się z tą osobą, która kochacie. Staracie się z tych spotkań wyciągnąć, jak najwięcej, dotyku, wspomnień, poczucia, że ktoś, kto jest dla was cenny jest przy was. Nie liczy się dla was to, że za jakiś czas znowu się rozstaniecie, macie to gdzieś. Dla liczy się ta konkretna chwila gdy jesteście razem. To tak naprawdę buduje tą relację, że jesteście obok siebie mimo przeciwności losu.

Poczucie samotności.

Samotność – Największa kurwa, której nie płacimy, a i tak często wpada do nas nie proszona i dobija wysysając z nas wszystko, co mamy w sobie.

Niestety, ale w związkach na odległość ona doskwiera ludziom najbardziej, bo nie ma nikogo kto by przytuliłby do siebie i powiedział, że będzie dobrze. Najgorsze w tym wszystkim jednak jest jeszcze to, że nikt poza tą jedyną osobą nas nie zrozumie.

Walka o to.

No właśnie, ale w zasadzie to o co takiego walczymy? O związek, który nie jest normalnym związkiem? Walczycie, o coś więcej niż tylko zwyczajną relację. Wiecie, że jest dla was cenna i chcecie zaryzykować wszystko, aby dała to czego pragniecie, bo zaryzykowaliście wcześniej mówiąc, że dacie radę! Więc dajcie z siebie wszystko, bo raz się żyje.

Problemy w takim związku.

Głównym problemem jest ciągła tęsknota za osobą, która sprawia, że mamy powód do tego aby się uśmiechać. Jedną z trudnych rzeczy jest na 100% to, że musicie być silni psychicznie do czegoś takiego. Łatwo się na coś takiego zgodzić, ale jednak potem iść dalej aby nie przerwać tego jest bardzo trudno i najmniejszy błąd kosztuje nas sporo. Dla mnie osobiście najtrudniejszym stałoby się posiadanie jakiegoś planu na przyszłość aby potem być przy tej osobie codziennie.

Jak patrzą na to inni?

Tutaj to raczej rada: Miej w dupie, co myślą inni. Rób to, co ty uważasz za słuszne. Jeśli uznasz, że taki związek jest wart twojej pracy i zachodu, bo wiesz, że to coś lepszego niż przelotna znajomość idź i o to walcz do samego końca.

Co daje taki związek?

Posłuchajcie tutaj M, która jest w takiej sytuacji…

Hej, jestem osobą żyjącą w związku na odległość. Mój chłopak mieszka 2000 km ode mnie. Taka relacja nie jest prosta zresztą większość osób, które tak funkcjonują najlepiej to wiedzą. Nie wypowiem się w imieniu wszystkich którzy tak żyją, bo każdy inaczej to przeżywa. Powiem jak to wygląda z mojej strony. Poznaliśmy się przez Internet nie sądziłam ,że zakocham kiedykolwiek się w życiu tak bardzo. Nigdy wcześniej nie byłam w takiej relacji , moje życie zmieniło się o 180 stopni. Nie byłam świadoma, że będzie tak ciężko. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać bo nie sądziłam, że coś z tego wyjdzie. Nie mogłam przewidzieć jak będziemy się czuli w swoim towarzystwie nigdy się przedtem nie widzieliśmy.

Pierwsze spotkanie było dla mnie stresujące czułam motyle w brzuchu a zarazem ekscytacje zmieszaną ze stresem. Bałam się, myślałam a co jeśli się nie uda ? Jeśli się nie dogadamy ? Wtedy to był by koniec nigdy więcej pewnie bym go nie zobaczyła. Starałam się być dobrej myśli. Sądzę, że pewnie nie jestem jedyną osobą, która tak myślała i się czuła, gdy może właśnie trafiła na swoją drugą połówkę.

Najlepsze w tym wszystkim jest to ,że nigdy nic nie wiadomo to jak z rosyjską ruletką, albo masz szczęście, albo nie. Po pierwszym spotkaniu z moim obecnym chłopakiem czułam się szczęśliwa, lecz pełna obaw, zastanawiałam się czy jeszcze się odezwie i czy coś z tego będzie. Szbyko minął czas zanim się spostrzegłam byliśmy już parą.

W lipcu tego roku a dokładnie 24 mija półtora roku jak jesteśmy razem. Był to okres pełen bólu, smutku radości i nie pewności. Jednego jestem dziś pewna warto było tyle przecierpieć i znieść.

Związek ten nauczył mnie cierpliwości, wzmocnił mnie psychicznie, bo teraz jestem w stanie o wiele więcej znieść, niż kiedyś. Nauczyłam się cieszyć z każdej chwili z moim partnerem, bardziej doceniam najdrobniejsze rzeczy np. gdy on mnie łapie za rękę na ulicy lub przytula. Nic nie daje mi tyle siły co jego zapach zaraz po tym jak wysiadłam z samolotu a on mnie przytula. To jest coś bezcennego. Moim zdaniem związek na odległość uczy doceniać małe rzeczy ,myśl, że ktoś nas kocha daje nam siłę aby wałczyć o taki związek. Jeśli się zastanawiacie czy nie miałam wątpliwości to powiem wam ,że miałam czasem czułam się samotna, jest to jeden z minusów bycia w takiej relacji. Nikt nigdy nie powiedział, że będzie prosto, bo samotność wkracza w życie takiej pary czasem i trzeba się z tym uporać i dać radę.

Moje rady dla osób w relacjach na odległość są takie :

Nie poddawać się jeśli kocha się drugą osobę.
Dbać o związek bez rozmów na skype lub telefonicznych jest marna szansa, że się uda.
Ważne jest zainteresowanie tym co dzieje się w życiu partnera/partnerki.
Starać się zobaczyć, chociaż raz na jakiś czas.
Mieć plan, no bo przecież nie chcemy całe życie żyć na odległość od osoby, którą kochamy.
Wiara w to, że się uda czyni cuda, dzięki niej mamy siłę.To tyle co chciałam powiedzieć mam nadzieję, że dowiedzieliście się czegoś ode mnie, a jeśli jesteście w związku na dystans to życzę wam wszystkiego najlepszego.

Podsumowanie.

Ja także, jak M życzę wszystkiego najlepszego i wytrwałości w związkach na dystans. Pamiętajcie, że taka miłość, jak się pojawi będzie bardzo silna i jeśli uznacie, że jest warta cierpienia i bólu to nie poddawać mi się!