Już od małego rodzice uczą nas jak coś się bardzo złego dzieje ze zdrowiem trzeba wzywać Pogotowie Ratunkowe i dzwonić pod 112 (od niedawna). Podobnie jest w biznesie czy w polityce, tylko w tym przypadku zatrudniają ekspertów od poprawy wizerunku, czyli “piarowców” licząc na natychmiastową pomoc i efekty. Niestety na wynik trzeba poczekać, bo PR nie działa jak zespół ratowników medycznych z pogotowia ratunkowego. Tylko dlaczego o tym nasi działacze czy przywódcy ugrupowań politycznych, czy przedstawiciele władz administracji samorządowej o tym tak często zapominają.
Pogotowie Ratunkowe = Public Relation = PR?
Tak właśnie jest w polityce i biznesie, że PR odbierane jest jak Pogotowie Ratunkowe. Ale czy tak być powinno? Oczywiście, że nie.
Definicji czym jest Public Relations (PR) jest ponad 2000. W skrócie można powiedzieć, że:
Public Relations jest to DŁUGOTERMINOWA strategia oparta na stałych działaniach oraz na dialogu (dla tych co dialog w tym przypadku to aktywne słuchanie i odpowiadanie) realizowana za pomocą właściwie dobranych, efektywnych narzędzi, która to strategia ma na celu zbudowanie pozytywnego wizerunku w oczach interesariuszy rynku, mówiąc prosto – w oczach określonej grupy docelowej, którą w przypadku polityków jesteśmy my – obywatele Polski, a w przypadku biznesu również my – klienci oraz wsparcie realizacji określonych celów, np. w biznesie – wrost sprzedaży a w polityce uzyskanie głosów popracia.
Nie można traktować PR-u jak pogotowia ratunkowego – na zasadzie „Jak trwoga to do Pana Boga”. W wielu przypadkach w biznesie i polityce zauważyłam, że właśnie tak się dzieje.
Przykładem niech będzie sytuacja z Panią Prezydent Warszawy – Hanną Gronkiewicz-Waltz, która mimo wielu dobrych rzeczy jakie zrobiła dla stolicy niestety nie pomyślała jednocześnie o wzmocnieniu efektów swoich działań PR-em.
Fakt, Pani Prezydent miała pecha – zawalenie się gruntu pod tunelem Wisłostrady, opóźnienie budowy metra, ustawa śmieciowa. Trochę się tego uzbierało, no ale dobrze prowadzona i przemyślana komunikacja z mieszkańcami mogłaby wiele pomóc, przynajmniej może uniknęłaby referendum. Tym bardziej właśnie PR pomaga w kryzysowej sytuacji, a co najważniejsze przygotowuje na odparcie możliwych ataków.
Podstawowy błąd, który Pani Prezydent popełniła jest ewidentny: właśnie jak tylko pojawiła się trwoga poszła do Pana Boga, czyli wyszła do nas, do mieszkańców, do wyborców, zaczęła nas słuchać i okazało się, że można, że Tweeter nagle stał się ważny, że ceny biletów można obniżyć, itepeitede, ale niestety już było za późno, bo czy my chcemy słuchać, czy nie mamy dość?
PR to nie Pogotowie Ratunkowe, nie da rady w 100% wyleczyć pacjenta w karetce pogotowia, bo w przypadku PR na efekty trzeba poczekać – minimum 6 miesięcy, a tego czasu Pani Prezydent nie ma.
Kolejny przykład – nasz rząd. Jak wspomniałam PR to dialog – słuchanie i odpowiadanie. Jeżeli partia Pana Premiera chce wygrać wybory powinna chcieć a właściwie musi zacząć słuchać, prowadzić dialog z innymi, czyli z nami – obywatelami, opozycją a przede wszystkim z biznesem.
Po raz kolejny, do znudzenia będę powtarzać słowa Ken’a Blanchard’a – chcesz naprawić biznes – słuchaj się swoich pracowników, bo to oni mają kontakt z klientem, to oni no co dzień muszą walczyć z przeciwnościami.
STANOWISKO TO NIE WSZYSTKO
Nasi, polscy przedsiębiorcy są naprawdę w wielu przypadkach fantastyczni, innowacyjni i pomysłowi, walczą o biznes i jego rozwój do ostatnich sił. Skądeś chyba wzięło się to powiedzenie – Polak potrafi. Skoro potrafimy, to może warto, aby rząd nas – przedsiębiorców posłuchał, może nie wdroży wszystkich pomysłów, ale zainspiruje się. Może warto powtórzyć to co zrobił premier Norwegii, kiedy wsiadł za kierownicę taksówki i zaczął prowadzić DIALOG z obywatelami…
Tak to się również nazywa PR!!
Błąd jaki zauważyłam to stanowiska, wiem powiecie Drodzy Czytelnicy – obsadzają znajomych. Zgadzam się, ale po to aby odnieść sukces warto otaczać się ludźmi, do których ma się zaufanie, ale czasami i właśnie ten czas nadszedł trzeba mieć wokół siebie ekspertów, osoby, które znają się na swojej dziedzinie, mają wiedzę praktyczną i teoretyczną, są innowacyjni i pomysłowi.
Osoby odpowiadające za budowanie wizerunku MUSZĄ posiadać wiedzę, odpowiednie umiejętności a przede wszystkim doświadczenie. Powszechnie (w Polsce a nie na świecie!) uważa się, że aby być PR-owcem wystarczy mieć „lekkie pióro” i kontakty z mediami, bo to nie wszystko.
Po raz kolejny apeluję – tak być nie może. Pr-owiec z prawdziwego zdarzenia, a w dodatku skuteczny, powinien posiadać przede wszystkim wiedzę z wielu dziedzin, tak aby móc inspirować, przydadzą się umiejętności sprzedaży – tak właśnie, sprzedaży – przecież mediom sprzedajemy temat (OK, lepiej brzmi – inspirujemy dziennikarzy).
Dalej – wiedza z zakresu zarządzania, funkcjonowania i opracowywania strategii organizacji, bo przecież PR ma wpływać na efektywność i ma wspierać prowadzone działania, umiejętność DIALOGU z liderami, czyli mówienia wspólnym językiem z właścicielem, szefem prezydentem czy premierem.
Zatrudniając osobę odpowiedzialną za budowanie wizerunku warto wziąć pod uwagę między innymi:
jakość i sposób komunikowania się
prowadzenie badań i analiza wyników
kreatywność
inteligencja
umiejętność aktywnego słuchania
wiedza o rynku
doświadczenie w biznesie i życiu
umiejętność planowania wydarzeń
dyplomacja
umiejętności negocjacyjne
styl i wyczucie smaku, etc.
Oczywiście dobór osoby to również dopasowanie charakterami, ale szczerze odradzam z własnego doświadczenia – unikajmy zatrudniania na tak istotne stanowisko osób bez doświadczenia, świeżo po studiach, członków rodziny, awansowania (z góry przepraszam!) pań sekretarek i asystentek czy miss.
Co raz częściej stanowisko osoby odpowiedzialnej za PR obsadzane jest dziennikarzami. Jak usłyszałam ostatnio od jednego z ekspertów, przedstawiciela firmy, która właśnie zatrudniła na stanowisko rzecznika prasowego dziennikarza: „może to dlatego, że właśnie ma lekkie pióro i wie jak funkcjonują media, ale wiesz co on tam wie o biznesie…”
To samo dotyczy nas – działajmy w zakresie, na którym się znamy najlepiej. Skoro nie znacie się na księgowości to nie prowadzicie jej – zatrudniacie eksperta, prawda?
Podobnie jest z PR, skoro się na tym nie znacie – nie róbcie tego – zatrudniajcie eksperta lub agencję PR (porady jak wybrać agencję znajdziecie tutaj).
Nie jest błędem brak wiedzy czy przynanie się do jej braku.
Błędem jest za późne wyciąganie wniosków z popełnianych błędów lub ich nie wyciąganie. Znowu przytoczę przykład Pani Prezydent Hanny Gronkiewicz Waltz, która dopiero po ogłoszeniu referendum w wywiadzie “Hanna Gronkiewicz Waltz: referendum to awantura polityczna” przyznała się do błędów a co więcej do tego, że nie zna się na PR i nie tylko….
Cieszę, się że w końcu politycy choć trochę zaczynają doceniać rolę budowania wizerunku i liczę, że wyciągną z tego wnioski. Teraz pora na biznes, aby docenił komunikację. Pojawiło się zielone światło i czas ruszać do przodu!