Dosłownie. Daj sobie kilka dni bez obowiązków, zadań i rzeczy, które nie są niezbędne do funkcjonowania i przeżycia. Spróbuj doświadczać i cieszyć się najmniejszymi sprawami. Piękną pogodą, tańcem, wieczorną długą kąpielą, a nie szybkim prysznicem. Nic nie robieniem, spędzeniem czasu z dziećmi, posiedzeniem na ławce w parku. Wydaje się błahe, ale kiedy ostatnio to robiłeś/aś. Bez myślenia: „co mam do zrobienia za godzinę”.
Zapytaj starsze bliskie Ci osoby, co zmieniłyby w swoim życiu, gdyby mogły cofnąć czas? Z czego najbardziej by się cieszyły? Ogromna część takich osób mówi o większej uważności na siebie, rodzinę i bliskich. O spędzaniu razem czasu, byciu obok.
W gabinetach psychoterapeutycznych często słyszy się, że czas gdzieś przeminął. Na realizowaniu zadań, kolejnych kursów, studiów i warsztatów. Na życiu przyszłością. Nie było nawet czasu cieszyć się teraźniejszością.
Poczuj radość z tego, w jakim teraz jesteś momencie.
Zastanów się czego TY najbardziej chcesz
Pomyśl, ile z tych rzeczy, które robisz są dla Ciebie. Oczywiście, że nie zawsze możemy cieszyć się z tego, co robimy w danej chwili, a musimy. Wstawanie o 6 rano w zimie do pracy, wywiadówka dzieci, czy inne obowiązki. Jednak zastanów się, ile z Twoich dodatkowych zajęć jest naprawdę „Twoja”. Czy kolejne warsztaty dają Ci radość? Czy po prostu głupio było się nie zapisać , bo wszyscy znajomi robią coś poza pracą. Naprawdę masz przyjemność z siłowni lub biegania? Może to jest coś, co lubi Twoja przyjaciółka, ale niekoniecznie Ty?
Znajdź „swoje” zajęcia. Takie, które dają Ci autentyczną satysfakcję.
To szwedzkie pojęcie oznaczające porządek i minimalizm. Zachowanie umiaru, ale bez wyrzeczeń. Sprawdza się zarówno w życiu osobistym, jak i w domu. Posiadanie zbyt wielu przedmiotów lub zadań sprawia, że nie widzimy otoczenia i tak naprawdę nie wiemy co się w nim znajduje. Ciężej jest wtedy zrobić porządek. W domu w głowie. Kiedy „posprzątasz” i pozbędziesz się tego, co zbędne, zdobędziesz lepszy ogląd na sytuację.