Bezpieczeństwo na drodze czyli jak uniknąć wypadku

Bezpieczeństwo na drodze czyli jak uniknąć wypadku

Pisk opon, uderzanie z furią na sygnał dźwiękowy, masa nerwów i rzucanych w eter przekleństw, a w efekcie zły humor na najbliższe godziny. Tak niejednokrotnie wygląda dzień wielu kierowców. Powód? Powodów jest naprawdę sporo. Zastanówmy się nad tym, gdzie może czyhać na nas „niebezpieczeństwo” lub sytuacja, w której to my – kierując pojazdem – możemy stanowić dla kogoś zagrożenie.

Chleb powszedni. Miasto, w godzinach, kiedy niemal wszędzie jest mnóstwo osób. Mnóstwo samochodów, mnóstwo pieszych, a co jeszcze utrudnia poruszanie się po ulicach – w lecie – ogrom rowerzystów i motocyklistów, którzy – jak mówi słynne hasło – są wszędzie. Nie wzięło się ono znikąd i, prawdę mówiąc, możemy je odnieść nawet do kierowców tirów – poruszając się samochodem, musimy być niezwykle skoncentrowani, ponieważ z każdej strony i w każdej chwili coś może się pojawić.

Ale wróćmy do miasta – tam czyhają na nas dwie najgroźniejsze sytuacje związane z pieszymi. Pierwsza z nich to ta, nad którą wszystkie odpowiedzialne za bezpieczeństwo na drogach osoby, systematycznie pracują. Mowa oczywiście o przejściach dla pieszych, na których ruch nie jest regulowany za pomocą sygnalizacji świetlnej. Oprócz świateł, możemy spotkać jeszcze inne elementy poprawiające bezpieczeństwo – na przykład podniesienie drogi, progi zwalniające, specjalne maty skracające drogę hamowania lub oświetlenie skierowane na obszaw r popularnych „pasów”. Pieszy na takim przejściu to naprawdę nieprzyjemna okoliczność, szczególnie jeśli jedziemy w kierunku słońca.

Druga sytuacja związana z pieszymi to warunkowe światło. W zatłoczonym mieście łatwo o wypadek. Całe niebezpieczeństwo opiera się na tym, że i kierujący, i pieszy ma zielone światło! Oczywiście pierwszeństwo mają piesi, natomiast w przypadku godzin szczytu, kiedy na przejście może wybiec kilka osób, których kierowca nie ma prawa zobaczyć – trzeba zachować szczególną ostrożność.

Ale najbardziej bezsensowne są niebezpieczne zdarzenia z udziałem zwierząt. Kiedy jadąc przez wieś, nagle na ulicę wbiegnie kot, lub przez szosę w lesie przebiegnie sarna, reakcja kierowcy – mimo że będzie natychmiastowa – to jednak bardzo często kończy się uszkodzeniem pojazdu i nerwami. Nawet nie możemy podyskutować ze sprawcą o jego braku wyobraźni czy bezmyślności i to chyba najbardziej frustrujący element całęgo zdarzenia. Ponadto może on bezkarnie może „uciec z miejsca wypadku”. Należy zatem, nawet pomimo pustej od pieszych jezdni, zawsze zachowywać podwyższony poziom ostrożności i zwracać uwagę na znaki o możliwym występowaniu dzikich zwierząt na danym odcinku.

Przepisy również się do tego odnoszą: jeśli dojdzie do zderzenia z takim zwierzęciem na odcinku, na którym nie było żadnego znaku drogowego, który uprzedza przed nimi, to w razie uszkodzenia naszego pojazdu możemy ubiegać się o odszkodowanie. Jeśli natomiast do zdarzenia dojdzie w miejscu, gdzie taki znak się znajdował, konsekwencje mogą być dla nas bardzo nieprzyjemne.

Dodaj komentarz