Celem tego artykułu nie jest wzbudzenie sensacji. Ani przerażenia. Jest to raczej próba przedstawienia problemu – złego funkcjonowania systemu. Coraz więcej organizacji obywatelskich na całym świecie dostrzega potrzebę gruntownych zmian systemu politycznego i gospodarczego, które rozsrzerzałyby margines wolności. Ten tekst ukazuje iż elementem nowego-zreformowanego systemu powinien być lepszy mechanizm regulacji lobbingu poprzez kontrolę obywateli/wyborców/konsumentów.
Chwilę przed ogłoszeniem nowej strategii monetarnej na konferencji ekonomistów w Jackson Hole, szef Rezerwy Federalnej Ben Bernanke powiedział dziennikarzom, że nie spodziewa się drastycznego wzrostu cen produktów konsumpcyjnych. Mimo, że amerykański odpowiednik Rady Polityki Pieniężnej zdecydował, że przedłuża „ilościowe łagodzenie” na czas nieokreślony. Część ekonomistów wątpi w zapewnienia Bernanke. Jak podkreśla Dr Norman Kurland, z zespołu doradców prezydenta Reagana: wprowadzenie większej ilości pieniądza na rynek oznacza wzmocnienie kapitału kosztem coraz większego osłabienia produkcji, a w konsekwencji likwidacji miejsc pracy. „To sztuczne podwyższanie cen akcji na giełdzie”, która w niewielkim stopniu wpływa na gospodarkę realną.
Jednak ogromny wpływ na gospodarkę realną będzie miała decyzja Environmental Protection Agency o zwiększeniu obowiązkowych kwot etanolu do 15 procent w paliwach napędowych. Nowe prawo nazywane w żargonie amerykańskich biurokratów „E15” (15 procent etanolu) wchodzi w życie 1 stycznia 2013 roku ale producenci muszą przygotować około 7 miliardów galonów tej substancji by móc sprzedawać paliwa napędowe. Według raportu Congressional Budget Office z marca 2012 roku cena zboża od 2007 roku wzrosła niemal trzykrotnie: od 1,7 do 6 dolarów w 2012. W 2011 roku producenci etanolu zużyli 40 procent produkcji kukurydzy (w USA część etanolu wytwarzana jest z tej rośliny).
Oznacza to, że Stany Zjednoczone, których udział w światowym eksporcie kukurydzy w 2011 r wyniósł 55 procent, będą musiały importować ziarno. A jeszcze w tym roku jego cena wzrośnie co najmniej o 100 procent. Jak ostrzega część ekspertów, wśród nich Rick Tolman CEO National Corn Growers Association, wielkość może stanowić nawet 15 procent globalnego importu. Taka ilość według prognoz potrzebna jest by uzupełnić niedobór dla produkcji etanolu i żywności. W efekcie cena kukurydzy może wzrosnąć nawet dwukrotnie.
Intencje autorów najnowszych poprawek do ustawy „Czyste Powietrze” mogły być szlachetne komentują inwestorzy, ale jeśli administracja ogłosi przepisy wykonawcze to wywoła trzęsienie ziemi na rynkach. „Bestiom etanolowym udało się zwiększyć obowiązkowe kwoty. Kongres wyraził na nie zgodę. Jeśli rząd tej ustawy nie zatrzyma to pozostaje nam tylko modlić się byśmy gdzieś na świecie znaleźli kukurydzę” – mówi obrazowo legendarny inwestor i ekonomista BMO Financial Group Don Cox, który zarządza aktywami wartości 538 mld dolarów.
Według prognozy autorów raportu FarmEcon, którzy obliczyli, że etanol spowodował wzrost benzyny o 14 centów na galon ostatnia decyzja amerykańskich polityków spowoduje wzrost o kolejne 10 centów. Wzrosną też ceny wszystkich produktów żywnościowych, których składnikiem jest kukurydza lub jej produkty pochodne bo ilość ziarna przeznaczona do produkcji żywności gwałtownie się zmniejsza. Od 2007 do 2011 roku spadła z ok. 124000 0000 do 92 000 000 ton.
Jednak część komentatorów uważa, że zgodne przyjęcie katastrofalnej dla gospodarki ustawy wskazuje także na kondycję etyczną Waszyngtonu. „Przemysł biopaliw jest przykładem krzyżówki chciwości i dobrych zamiarów” – twierdzi prezes organizacji Government Accountability Peter Schweitzer. „Na początku lat 1990 gdy mieliśmy nadwyżki produkcji kukurydzy ktoś wpadł na pomysł dodawania płynu kukurydzianego do benzyny, by stworzyć „zielone miejsca pracy” – tłumaczy. W Waszyngtonie powstały programy dopłat do produkcji a Kongres uchwalił ustawy zmuszające użytkowników do kupowania odpowiedniej benzyny. „Do poparcia tego pomysłu lobbyści nakłonili organizacje na rzecz ochrony środowiska” – dodaje Schweitzer. Wkrótce pod pretekstem „ochrony środowiska”, „zielonej energii” powstały nowe instytucje rządowe a politycy uzyskali dostęp do szerokiego strumienia pieniędzy budżetowych. Ekonomista Michael Panzner dodaje, że należy się spodziewać fali protestów w Państwach III Świata analogicznych do tych, które zostały nazwane mianem „arabskiej wiosny”.
W ślad polityków w Waszyngtonie poszli także ich europejscy koledzy. Na początku ubiegłej dekady uchwalając ustawę o obowiązkowych kwotach oleju palmowego w paliwach diesla. Jak uzasadniali autorzy „by zwiększyć jakość czystego powietrza i upowszechnić kulturę szacunku do środowiska naturalnego”. Inwestor Don Coxe kwituje te deklaracje z lekko ironicznym uśmiechem: „by spełnić widzimisię Brukseli firmy europejskie wyrąbują dżungle w Południowo-Wschodniej Azji”. Ceny oleju palmowego w sklepach Indonezji i Malezji wzrosły w ostatniej dekadzie niemal czterokrotnie. A właśnie olej palmowy był dotąd najtańszym tłuszczem używanym przez Indonezyjskie gospodarstwa domowe. I według raportu WHO jeszcze w 2009 roku był „najtańszym źródłem białka dla najuboższych konsumentów”. W efekcie na początku tego roku prezydent Indonezji wysłał list do Komisji Europejskiej w Brukseli błagając o zmniejszenie obowiązkowych kwot etanolu w dieslu. „Unia potrafi radzić sobie z takimi prośbami. Powołała komitet, który jak dotąd się nie odezwał” – dodaje Cox.
Przeciwko zwiększeniu kwot etanolu, prawu e-15, zaprotestowali gubernatorzy 8 stanów m.in.: Arkansas, Delaware, Georgii, Karoliny Północnej i Maryland. Protestują także producenci paliw, którzy ostrzegają iż prawo doprowadzi do zniszczenia infrastruktury naftowej ze względu na fakt iż etanol przyspiesza proces korozji.
Jednak wydaje się, że lobby etanolu w USA i oleju palmowego w Europie jest znacznie silniejsze niż jakiekolwiek instytucje obywatelskie.